Post Ciasto kawowo – czekoladowe pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Składniki:
Zaczynamy od przesiania ze sobą mąki z proszkiem do pieczenia i kakao. Margarynę rozpuszczamy w rondelku i studzimy. Robimy kawę, którą po zaparzeniu odcedzamy uzyskując 150 ml cieczy potrzebnej do ciasta.
Całe jajka ubijamy mikserem na puszystą masę z cukrem pudrem, którego możesz według uznania użyć trochę mniej.
Do masy jajecznej dolewamy wystudzoną margarynę, dosypujemy sypkie produkty i wlewamy ostudzoną kawę – wszystko razem ze sobą miksujemy na niskich obrotach. Na końcu gdy wszystkie produkty się już ze sobą połączą, dodajemy grubo posiekane orzechy włoskie. Tym razem już nie używając miksera tylko łyżki łączymy je ze ciastem.
Ta przygotowane ciasto wlewamy do prostokątnej formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180’C. Pieczemy około 45 min pod koniec sprawdzając patyczkiem czy ciasto jest już gotowe. Jak nie macie prostokątnej podłużnej formy, możecie użyć np. mniejszej kwadratowej o przybliżonych wymiarach 22 na 28 cm.
Smacznego!
Post Ciasto kawowo – czekoladowe pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Pizzerki pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Z podanego zestawu składników wyjdzie nam 10 pizzerek.
Składniki:
Farsz:
Cebula, kilka pieczarek, kawałek boczku wędzonego, żółty ser do posypania – generalnie obojętnie, czyli to co lubicie.
Przyprawy:
Oregano, bazylia, przyprawa do pizzy (osobiście uwielbiam tą z Prymatu), sól, pieprz.
Zaczynamy od zaczynu czyli mieszamy w wodzie drożdże z łyżką mąki i cukrem. Czekamy aż wyrośnie.
W tym czasie miksujemy pomidory z puszki razem z oregano, bazylią i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Przyprawiamy odrobiną soli i pieprzu.
Cebulkę obieramy i szatkujemy w piórka, pieczarki obieramy i szatkujemy w plasterki. Jedno i drugie podsmażamy na odrobinie oliwy.
Ser ścieramy na tarce o dużych oczkach, a boczek kroimy w plasterki.
Gdy zaczyn wyrośnie, łączymy go z całą pozostałą mąką i dwoma łyżkami oliwy i szczyptą soli. Wyrabiamy ciasto.
Po wyrobieniu dzielimy je na 10 kuleczek, z czego z każdej formujemy placuszek który rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (po 5 na każdej jak na foto).
Na koniec układamy nasze składniki na pizzerkach zaczynając od sosu pomidorowego poprzez boczek, pieczarki z cebulką i posypujemy serem i przyprawą do pizzy.
Wstawiamy je na około 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 200’C góra dół, przy czym po 10 minutach zmieniamy blachy (tą z góry na dół i na odwrót).
Pyszne na ciepło i na zimno, dobre są również na drugi dzień!
Post Pizzerki pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Cannelloni ze szpinakiem pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Szpinak gości u nas głównie w dwóch wersjach – w postaci naleśników ze szpinakiem oraz wielu dań na bazie makaronów. Dzisiaj przedstawiam wam Cannelloni ze szpinakiem.
Składniki:
Przyprawy: gałka muszkatołowa (szczypta – najlepiej świeżo starta), pierz (czarny – najlepiej też świeżo starty), sól (najlepiej morska), 1 – 2 ząbki czosnku.
Składniki na sos beszamelowy:
Przyprawy: gałka muszkatołowa (szczypta – najlepiej świeżo starta), sól do smaku (najlepiej morska) i pół łyżeczki białego pierzu.
Opcjonalnie:
Kawałek żółtego sera do posypania z wierzchu.
Zaczynamy od rozmrożenia szpinaku. Wrzucamy go po prostu do garnka na małym ogniu i czekamy, aż się rozpuści, co jakiś czas mieszając. Kiedy ostygnie, dodajemy serek Ricotta, obrane i przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, świeżo startą gałkę muszkatołową, sól oraz pieprz do smaku.
Tą masą nadziewamy nasze rurki Cannelloni (oczywiście surowe) i układamy je w naczyniu żaroodpornym.
Następnie w nie za dużym garnku lub rondlu rozpuszczamy masło i dodajemy mąkę – mieszamy i podgrzewamy 2 minuty po czym wlewamy zimne mleko i przyprawiamy solą, białym pieprzem i ponownie świeżo startą gałką muszkatołową. Całość zagotowujemy mieszając, by się nie przypaliło.
Rurki zalewamy sosem beszamelowym, przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do naszego piekarnika rozgrzanego do temperatury 180’C. Zapiekamy je przez około 40 minut.
Opcjonalnie na nie długo przed końcem (5-8 minut przed) wyciągamy na moment i posypujemy startym żółtym serem.
Smacznego!
Post Cannelloni ze szpinakiem pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Placek z orzechami włoskimi pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Oryginalny przepis, który znalazłam w zeszycie mojej mamy, opisywał ilość składników na tortownicę o kilka centrum większą niż tą, którą posiadał. Użyła dlatego ciut mniejszą ilość składników niż ta, która była podana w oryginale.
Składniki:
Możecie również podobnie jak ja zadbać o jakąś ciemną polewę na koniec.
Zaczynamy od utarcia mikserem margaryny razem z cukrami, a następnie dalej ucierając dodajemy po jednym żółtku.
Następnie dodajemy obie maki wymieszane ze sobą i z proszkiem do pieczenia (najlepiej przesiane przez sito) – dalej miksujemy.
Następnie wrzucamy zmielone orzechy (rozdrobniłam je nożem na malutkie kawałki) i kakao – całość razem miksujemy na niskich obrotach by się połączyły.
Przechodzimy do ubicia piany z białek, którą jak jest już sztywna, delikatnie mieszamy z ciastem.
Przekładamy je do natłuszczonej i podsypanej bułką tartą tortownicy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180’C na około godzinkę.
Upieczone, ostudzone polewamy polewą i dowolnie ozdabiamy.
Post Placek z orzechami włoskimi pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Ciasto zebra pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Potrzebne składniki:
Krok 1. Zaczynamy od wbicia do miski wszystkich jajek (całe) i wsypujemy cały cukier. Miksujemy całość mikserem aż do połączenia się składników (wyjdzie puszysta masa) Uwaga: NA PARZE! Czyli stawiamy naszą miskę na garnku z gorąco wodą i w takiej pozycji miksujemy.
Jeżeli lubicie ciasta bardziej słodkie, możecie zwiększyć ilość cukru nawet do 1,5 szklanki (tak było w oryginalnym przepisie).
Krok 2. Ściągamy misę z garnka i wlewamy stopniowo olej dalej miksując na wolniejszych obrotach. To samo robimy z przegotowaną woda.
Krok 3. Na koniec dodajemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia starając się dodawać ją powoli, po dwie, trzy łyżki i również miksujemy do dokładnego połączenia się.
Krok 4. Gotowe ciasto przelewamy do dwóch, najlepiej jednakowych mis, czyli dzielimy je na pół. Do jednej połówki dodajemy dwie łyżki mąki, do drugiej dwie łyżki kakao i miksujemy.
Krok 5. Na koniec będziemy wylewać ciasto na okrągłą formę do pieczenia wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia na spodzie, a ścianki natłuszczone i podsypane bułką tartą.
Od tego właśnie jak „wylewamy” nasze ciasto zależy efekt zebry. Otóż nalewamy je łyżką nakładając na przemian jasne i ciemne ciasto. Zaczynamy od jasnego: dwie łyżki nakładamy na środek tortownicy – najpierw jedną, potem drugą. Rozpłyną się jak placuszek. Na środek tego placuszka nakładamy kolejno 2 łyżki ciemnego, po czym też się rozpłynie na jasnym. Kolej na jasne, które nakładamy na środeczek wcześniej wylanego ciemnego itd.
Krok 6. Kiedy ciasto nam się już skończy, wstawiamy całą tortownicę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, przy czym zaraz po zamknięciu drzwiczek zmniejszamy temperaturę do 160 stopni. Wyciągamy ciasto po około 75, nawet 80 minutach, kiedy nam ładnie wyrośnie, zarumieni się i oczywiście patyczek będzie suchy.
Post Ciasto zebra pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Pikantne ciasteczka pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Składniki na ciastka:
Drożdże mieszamy w szklance z 1 łyżeczką cukru aż do rozpuszczenia.
Ser, jeżeli mamy w kawałku, ścieramy na tarce na drobnych oczkach.
Margarynę siekamy na drobniejsze kawałki.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia.
Wszystkie składniki najpierw nożem ze sobą szatkujemy na blacie, a potem wyrabiamy z nich ciasto.
Odrywamy spore kawałki i rozwałkowujemy je na grubość około pół centymetra. Foremką wykrawamy pożądane kształty i układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, po czym smarujemy z wierzchu roztrzepanym żółtkiem (ale niekoniecznie).
Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200’C na czas około 8-10 minut – aż się ładnie zarumienią.
Ciasta jest na tyle dużo, że pieczemy je partiami. Możesz, tak jak ja, przygotować do nich sos czosnkowy który finalnie do nich genialnie pasował.
Według mnie ciasteczka dużo lepiej smakują na drugi dzień
Post Pikantne ciasteczka pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Tort z biszkoptem czekoladowym i kremem z serka mascarpone pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Sam tort jest bardzo dobrym pomysłem dla wszystkich, którzy nie lubią nadmiaru słodkich kremów. Dominującym smakiem jest ser mascarpone oraz dwukolorowy, nasączony odrobiną alkoholu biszkopt.
Zanim przystąpicie do pieczenia, zapoznajcie się ze wskazówkami zawartymi w moim ostatnim wpisie „Różowy tort urodzinowy – idealny biszkopt”. Są tam szczegółowo wypisane bardzo cenne uwagi związane z pieczeniem biszkoptu.
Na biszkopt czekoladowy potrzebujemy:
Robimy tak samo jak ostatnio przy torcie Zuzi, czyli wycinamy z papieru do pieczenia kółko na dno naszej tortownicy – w tym przypadku również piekłam w takiej o średnicy 23 cm.
Od razu rozgrzewamy piekarnik do 160’C, bo gotowe ciasto od razu musimy wsadzić do już rozgrzanego.
Składniki oczywiście wyjęłam wcześniej (około dwie godziny) i zaczęłam od oddzielenia białek od żółtek. Białka ubijałam w mikserze ze szczyptą soli, a gdy już robiła się sztywna piana, dodawałam po dwie, trzy łyżki cukru. Wszystko tak do momentu, aż cały mi się skończył, a piana była na tyle sztywna, że po odwróceniu miski mi z niej nie wypadła.
Następnie dodawałam do ubitej piany po jednym żółtku mieszając bardzo powoli, spokojnie, starając się to robić w jednym kierunku, by piana nie opadła – już łyżką, a nie mikserem.
W osobnej misce wymieszałam mąkę z kakao przesiewając je przez sito. Czekoladę starłam na tarce i wymieszałam z mąką z kakao.
Sypkie składniki zaczęłam dodawać do piany z żółtkami, starając się robić ro spokojnie dodając po dwie, trzy łyżki (nie więcej) na raz.
Wymieszaną masę przelewamy do tortownicy i wstawimy do piekarnika rozgrzanego do 160’C na około 30-40 minut, pod koniec sprawdzając, czy patyczek jest już suchy. Na koniec „rzut” z wysokości około 60 cm i studzenie w wyłączonym piekarniku.
Gdy będzie już suchy, najpierw „odcinamy” go od brzegów tortownicy, a następnie przekrawamy go na dowolną ilość okręgów (bardzo ostrym nożem).
Składniki na jasny biszkopt:
Podobnie jak poprzednio – składniki wyjęłam wcześniej. Oddzieliłam starannie żółtka od białek.
W osobnej misce przesiałam obie mąki. Białka ubiłam na sztywną pianę dodając szczyptę soli. Pod koniec, kiedy piana robiła się już sztywna, dodawałam po 2-3 łyżki cukru, zużywając w ten sposób cały podany w przepisie.
Odłożyłam mikser i zaczęłam dodawać po jednym żółtku mieszając go z ubitą pianą bardzo, bardzo delikatnie drewnianą łyżką.
Kiedy wszystkie żółtka będą już wmieszane, robimy to samo z mąką, dodając powolutku po dwie, trzy łyżki.
Gotową masę przelej do tortownicy i wstaw do piekarnika rozgrzanego do około 160’C (160-170’C) – góra dół. Piecz około 30-40 minut pod koniec sprawdzając patyczkiem czy jest już gotowe.
Ponownie wykonaj wspomniany wcześniej/wyżej rzut tortownicą i wstaw ją do ostygnięcia w już wyłączonym piekarniku.
Gdy ostygnie, starannie ostrym nożem „odetnij” brzegi od tortownicy, by ładnie z niej wyszła i przekrój wzdłuż.
Mamy już zatem dwa biszkopty – łącznie cztery krążki, które postanowiłam układać na przemian. Najpierw wyjęłam 450 gramowe opakowanie mrożonych truskawek, by się rozmroziły, oraz kostkę masła, by również zmiękła. Będzie nam potrzebna do czekoladowego, maślanego kremu na wierzch tortu. Do przełożenia warstw wykorzystałam przepis na krem mascarpone, który podaję poniżej.
Składniki do kremu mascarpone:
Aby przygotować krem wystarczy tylko ubić śmietankę na sztywno (trochę to trawa, dlatego cieszę się że mam mikser z misą), pod koniec dodając po łyżce cukier puder.
Do ubitej z cukrem na sztywno śmietany na koniec dodajemy cały serek mascarpone i znowu miksujemy, ale już bardzo krótko – tylko po to by się z nią połączył.
I to tyle. Jak chcemy nadać mu jakiś kolor możemy do całego, albo do części dodać parę kropli barwnika spożywczego, tak jak ja to zrobiłam.
Gorąco polecam śmietankę łowicką tortową, której kartonik widzicie na zdjęciu – jest naprawdę dobra.
Układanie warstw tortu zaczęłam od ciemnego krążka (spodniego). Za każdym razem pamiętaj, aby każdy krążek nasączyć wodą wymieszaną z sokiem z cytryny z odrobiną cukru i spirytusu/wódki.
Posmarowałam go kremem z serka mascarpone i położyłam krążek jasnego biszkoptu. Ten już grubiej posmarowałam kremem, a nim położyłam rozmrożone i odciśnięte z nadmiaru soku truskawki, które przekroiłam na pół.
Na nie kolejny krążek – ciemnego biszkoptu, który posmarowałam różowym kremem mascarpone.
Całość nakryłam ostatnim krążkiem jaki mi został, czyli spód jasnego biszkoptu, by mieć gładki „blat” do dekoracji na wierzchu.
Na koniec postanowiłam całość pokryć ciemnym, czekoladowym maślanym kremem. Aby go przygotować potrzebujesz:
Jak wspomniałam wyżej, składniki powinny być wyjęte wcześniej z lodówki by miały temperaturę pokojową. Masło ucieramy w mikserze z cukrem pudrem na puszystą masę (kilka minut) pod koniec dodając mleko, aromat i przesiane kakao. Gotowy będzie jak składniki się ze sobą dobrze wymieszają, na masę o jednolitej barwie. Używając go do dekoracji tortu najlepiej jest go na moment schłodzić w lodówce.
Każda pomoc się zawsze przyda, choćby do oblizania z resztek kremu mieszadełek Chyba każdy jak był mały to uwielbiał ten moment
Życzę udanych pomysłów i wypieków urodzinowych i mam nadzieję że choć w małym stopniu was zainspirowałam.
Post Tort z biszkoptem czekoladowym i kremem z serka mascarpone pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Tort dla Zuzi pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Na początku poszperałam trochę w internecie szukając dobrych przepisów na biszkopt. To w końcu podstawa dobrego tortu. Ostatecznie zdecydowałam się na recepturę przetestowaną tydzień wcześniej przez moją siostrę, więc nie mogło się nie udać
Tort postanowiłam również ozdobić kolorową – różową masą. Nie zdecydowałam się jednak na własnoręczne wykonanie – skorzystałam z gotowej, którą znalazłam w Auchanie.
Sam tort w smaku okazał się świetny – nie był przesycony kremem, a biszkopt wyszedł piękny. Całość piekłam w tortownicy o średnicy 23 centymetrów.
Składniki na biszkopt:
Wg wskazań siostry wszystko wykonałam wg następujących punktów:
Składniki wyjęłam odpowiednio wcześniej. Oddzieliłam bardzo starannie żółtka od białek. W oddzielnej misce połączyłam ze sobą obie mąki przesiewając je przez sito. Białka ubiłam na sztywną pianę dodając szczyptę soli, pod koniec dodając po 2-3 łyżki cały podany w przepisie cukier. Odłożyłam mikser i zaczęłam dodawać kolejno po jednym żółtku mieszając go z ubitą pianą bardzo delikatnie drewniana łyżką. Po wmieszaniu wszystkich żółtek robimy to samo z mąką, dodając powolutku po dwie, trzy łyżki (nie więcej na raz). W miarę możliwości postaraj się zawsze mieszać całość tylko w jedną stronę, w stronę wskazówek zegara.
Gotową masę przelej do tortownicy i wstaw do piekarnika rozgrzanego do około 160’C (160-170’C). Piecz około 30-40 minut na koniec sprawdzając patyczkiem czy jest już gotowe. Wykonaj wspomniany wcześniej rzut ciastem i ponownie wstaw je do ostygnięcia w już wyłączonym piekarniku. Gdy ostygnie, „odetnij” brzegi od tortownicy wsuwając pomiędzy nią a ciasto bardzo ostry nóż. Przekrój na raz lub na dwa, nasącz i przełóż dowolnym kremem.
Składniki na krem maślany na jedną porcję:
Postanowiłam, że przełożę mój tort raz kremem maślanym. Raz, ale grubo. Marzył mi się różowy, dlatego zabarwiłam jego część czerwonym barwnikiem do kremów. Wszedł różowy, bo nie wkropiłam go na tyle dużo, by zrobił się bardzo ciemny. Z kremem maślanym jest o tyle dobra sprawa, że jest bardzo łatwy i mało wymagający jeżeli chodzi o składniki i szybki w przygotowaniu.
Dzięki temu, jeżeli w trakcie pracy nad tortem nam go braknie, można kolejną porcję bardzo szybko dorobić. Ja w sumie potrzebowałam półtorej ilości składników jakie podałam powyżej. Zrobiłam dwie, ale całości nie wykorzystałam. Jeżeli chodzi dzielnie na części, by powstały dwa kolory, to dzielimy według własnego uznania. Do klasycznego, nie różowego, dodałam jeszcze parę kropli aromatu waniliowego.
Aby przygotować krem maślany należy miękkie masło zmiksować na jasną, puszystą masę, a następnie dalej miksując (już na niższych obrotach) dosypywać stopniowo cały cukier i mleko dalej miksując. Przestań, gdy masa będzie jednolicie puszysta – gdy wszystkie składniki się ładnie połączą. By zrobić kolorowy, wystarczy dodać parę kropli barwnika uważając, aby nie przesadzić bo może nabrać intensywniejszej barwy.
Przekładamy nim tort, smarujemy również go z wierzchu. Po schłodzeniu w lodówce możecie również robić z niego ozdobne wzorki szprycą do dekoracji. Świetnie nadaje się również do babeczek.
Jak zauważycie na zdjęciu, biszkopt wyrósł piękny, bo zastosowałam się do wszystkich wskazówek. Odkroiłam nierówną górę i przekroiłam go raz wzdłuż, uzyskując dwie części które nasączyłam wodą wymieszaną z sokiem z cytryny i cukrem. Owy biszkopt (jak dla mnie) jest bardzo suchy, dlatego nie bójcie się go „porządnie” nasączyć. Odwróciłam go do „góry nogami”, by mieć gładki wierzch do dalszego ozdabiania. Według koncepcji, którą wcześniej sobie w głowie ułożyłam, przygotowałam dwa kremy – biały i różowy. Różowym przełożyłam grubo tort, a na niego położyłam gruba warstwę mrożonych malin. Należy je po rozmrożeniu solidnie odsączyć. Gorzką czekoladę starłam na tarce o grubych oczkach i posypałam nią (dość grubą warstwą) maliny. Na to nałożyłam drugi krążek biszkoptu, który również lekko od spodu posmarowałam kremem by się lepiej trzymał.
„Białym” (w cudzysłowie, bo maślany jest lekko żółtawy) kremem posmarowałam cały tort z zewnątrz, a brzegi obsypałam wiórkami kokosowymi.
Gotową masę wyrobiłam dłońmi aby zmiękła i rozwałkowałam ją między dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Sztabka, którą dostałam w sklepie miała wagę 250 gram i kosztowała około 9,50 zł. Jak widzicie, wystarczyła tylko na stworzenie czegoś w rodzaju „obrusika”, „blatu stoliczka” i na kokardkę. Nie mając już czego użyć (szkoda że nie miałam białej masy marcepanowej) kremem wykończyłam tort robiąc napis, coś w rodzaju wstążki i kwiatuszka który był miejscem na świeczkę. Literki posypałam różową cukrową posypką.
Uf, to chyba najdłuższy z przepisów, jaki kiedykolwiek zagościł na blogu…
Post Tort dla Zuzi pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Zielone zawijańce pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Składniki:
Mąkę przesiewamy przez sito z proszkiem do pieczenia. Masło ucieramy mikserem razem z cukrem pudrem na puszystą masę. Następnie wbijamy żółtko i dobrze mieszamy aby się połączyło z puszystą masą (zmiksowałam na najniższych obrotach).
Następnie całość łączymy ze sobą na blacie, najpierw siekając a potem zagniatając szybciutko lekkie ciasto.
Dzielimy je na dwie równe części z czego do jednej wlewamy barwnik (dużo) i wyrabiamy, by cały ten kawałek stał się zielony.
Rozwałkowujemy oba na blacie podsypanym mąką na dwa takie same, cienkie prostokąty – uważaj bo ciasto jest bardzo delikatne. Dlatego zdecydowałam się zielony rozwałkować na jasnym, w innym wypadku nie byłabym w stanie położyć potem jeden na drugim.
Zawijamy w roladę (zdaje się, że powinnam była zawinąć go tą szerszą stroną, ale w efekcie w smaku nie ma to żadnego znaczenia, a w ich wyglądzie różnica również jest praktycznie żadna).
Zawijamy roladkę w folię aluminiową i wstawiamy pionowo do lodówki na dwie godziny, aby się dobrze schłodziła.
Piekarnik rozgrzewamy do 180’C, a chłodną roladkę kroimy na plasterki o grubości około pół centymetra. Te układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy na złoty kolor około 5 minut.
Warto w trakcie podejrzeć, czy nie przypalają się od spodu – moje się ślicznie zarumieniły i kiedy ostygły, były bardzo smaczne – rozpływały się w ustach.
Uwaga: z podanej ilości składników wychodzi mniej więcej 12 całych ciasteczek o średnicy około 5 cm.
Post Zielone zawijańce pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>Post Karpatka pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>
Piszę o tym dlatego, że bardzo popularne w sklepach są wszelkiego typu kremy na karpatkę.
Pomimo, że w zeszycie mojej mamusi znalazłam na nią przepis, nie wykorzystałam go. Dlaczego? Od kiedy sięgnę pamięcią, robiła to ze łzami w oczach mówiąc „znowu wyszła mi nizinka, a nie karpatka ”.
Przepis, który mnie zainspirował znalazłam na blogu Kulinarnapiniata, w trakcie trochę go zmodyfikowałam. Po kolei.
Składniki na ciasto:
Składniki na krem:
Dodatkowo cukier puder do posypania z wierzchu ciasta.
Zaczynamy od rozpuszczenia w rondelku w wodzie margaryny i czekamy, aż całość się zagotuje. Dodajemy sól, a następnie zmniejszamy ogień i dodajemy mąkę przesianą wcześniej z proszkiem do pieczenia.
UWAGA: Wspomniałam wyżej o tej podanej w przepisie szczypcie proszku do pieczenia. Inna autorka przepisu na karpatkę podaje, że szczypta, jest to odrobina na końcu ostrza noża – tak zrobiłam, a ciasto wyrosło jak na drożdżach. Ważne zatem, aby z jego ilością nie przesadzać.
Na mniejszym ogniu mieszamy ciasto bardzo energicznie, aż zacznie odchodzić od ścianek rondelka i być lśniące. Takie odstawiamy do ostygnięcia.
Kiedy będzie już chłodne, miksujemy je dodając kolejno po jednym całym jajku – masz uzyskać jednolita masę.
Uzyskane ciasto wykładamy na dużą blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Pomocna w tym będzie zwilżona wodą łopatka/nóż, by je rozprowadzić.
UWAGA: Autorka przepisu podała, że można ciasto rozłożyć również na dwie mniejsze blachy, jeżeli takie posiadacie. Wtedy złożycie na koniec obie części, a nie tak jak ja, będzie przekrawali na pół jedną dużą. Efekt jednak będzie taki sam, tylko brzegów będzie więcej
Piekarnik nastawiamy na 220’C. Blachę z ciastem wstawiamy, kiedy się już lekko nagrzeje. Pieczemy około pół godziny. Mają wyjść ślicznie przyrumienione „Karpaty”
UWAGA: Pokazuję Wam na zdjęciu jak bardzo w trakcie pieczenia moje ciasto zwiększyło swoją objętość. Zaczęło opierać się o ścianki piekarnika! Od czego to może zależeć gdyby Was również to spotkało? Może za duża „szczypta” proszku do pieczenia, a może za szeroko je rozsmarowałam na blasze… Kwestia wprawy.
Upieczone ciasto odstawimy do ostygnięciu, a przechodzimy do kremu budyniowego.
Gotujemy w garnku 500 ml mleka. Zużyjemy zatem połowę tego, co jest wymagane na opakowaniu. Przypominam, że do kremu używamy dwóch opakowań. W dodatkowej połowie szklanki mleka (możesz nalać trochę więcej) rozrób łyżeczką dwa budynie, które następnie wlej do gotującego się mleka zgodnie z instrukcja na opakowaniu. Następnie odstaw do ostygnięcia przykrywając z wierzchu folią spożywczą tak, aby przylegała do tafli budyniu.
Kiedy całkowicie ostygnie, zmiksuj go z masłem (dodawaj po kawałku). Ja użyłam około 180 gram – próbuj w trakcie, jeżeli na oko nie jesteś w stanie ocenić ile użyć.
Pozostało nam już tylko przekrojenie ciasta na pół i przełożenie go kremem. Jeżeli uznasz, że na dole (czyli na spodniej części, którą wybrałaś) są trochę za wysokie „Karpaty” – skróć je odrobinkę nożem (będzie to świetna okazja na pierwsze spróbowanie tego wyśmienitego ciasta ).
Wstaw całość do lodówki na jakieś 2 do 3 godzin, aby krem stężał – Karpatka zawsze najlepiej smakuje delikatnie schłodzona. Na koniec posyp cukrem pudrem, pokrój na kawałki i smacznego!
Post Karpatka pojawił się poraz pierwszy w Bettycook.pl - Blog o przepisach i gotowaniu.
]]>