Pieczonki

Ja i Zuzik na pieczonkach

W ostatnią niedzielę była przepiękna pogoda (przynajmniej w moich rejonach) – zatem nie sposób było odmówić teściowej przyjazdu na pieczonki 🙂 Podobno to najlepsze pieczonki w okolicy :), oczywście takie prawdziwe, z ognia, więc zobaczcie i próbujcie sami!



Teraz nic innego tylko organizować garnek, znajomych, wspólnie kroić, siekać i piec według sprawdzonej receptury 🙂

Składniki, które użyjemy na garnek o pojemności 8 litrów:

  • 1 mała młoda kapusta
  • około 2,5 kilograma ziemniaków
  • 1,5 kg cebuli
  • 1 por
  • około 1 kg dobrej kiełbasy (może być śląska)
  • 1 marchew
  • 2 pęczki pietruszki
  • około ½ kg boczku wędzonego

Przyprawy:
vegeta, pieprz.

Ziemniaki obieramy, myjemy – wstawimy do wody, by nie sczerniały. Po przygotowaniu wszystkich produktów, będziemy je kroić w grube plastry, bezpośrednio nad garnkiem.

Kapustę drobno szatkujemy, lecz na samym początku odrywamy od niej ze 4 liście, którymi będziemy wykładać później garnek.

Pora przecinamy wzdłuż i szatkujemy – czyli w pół talarki – nie za cienkie.

Cebulę obieramy i również przecinamy na pół i szatkujemy w pół talarki, ale grubo.

Natkę pietruszki szatkujemy naprawdę drobno.

Kiełbasę obieramy ze skóry i kroimy w kosteczkę (ale nie za drobną – ma nie przelatywać między zębami 😉 ).

Boczek kroimy w dość grube plastry – tak około 7mm (jeżeli są, to wykrawamy chrząstki).

Ponieważ wszystkie składniki mamy już przygotowane, możemy teraz przejść do układania ich w garnku, który na początku umyliśmy (mógł się przykurzyć od ostatniego używania 😉 ).

Wykładamy go dwoma kawałkami folii aluminiowej, a w zasadzie to dwoma długimi paskami ułożonymi na krzyż. Muszą być tak długie, że jak będą wystawać poza garnek, to muszą jeszcze dać się zwinąć na górze, aby zamknąć nimi wsad.

Spód wykładamy trzema liśćmi kapusty (czwarty położymy na sam wierzch, po ułożeniu wszystkich składników).

Układamy składniki warstwowo w następujący sposób:

1. Wszystkimi plastrami boczku wykładamy dno.

2. Ziemniaki kroimy w grube plastry i układamy je na boczku – ½ podanej ilości w przepisie powyżej.

3. Teraz ½ kiełbasy i ½ kapusty i całość mocno w garnku dociskamy (bo jak tak dalej pójdzie, to nie zmieści nam się reszta 😉 ).

4. Układamy połowę poszatkowanego koperku, marchwi, pora oraz cebuli i przyprawiamy dwoma łyżkami vegety i 1-1,5 łyżki pieprzu.

5. Od nowa układamy ziemniaki (¼ ilości), resztę kiełbasy, kapusty, zieleniny (tj. pietruszki, marchwi, pora i cebuli), przyprawiamy i na wierzch kroimy ziemniaki które nam zostały.

6. Na koniec na wierzch kładziemy liść kapusty. Całość zamykamy starannie zwijając folię i przykrywamy pokrywką.

Przechodzimy do ogródka, na którym czeka na nas już rozpalone palenisko. Drewno, kilka desek. Piec należy na średnim ogniu, by ich nie spalić. Trzymamy je dość dług,o bo aż około 2 godzin, a nawet 2h 15 min.

Po około 1h 40 minut sprawdzamy jak wyglądają, czy są już dobre – świadczy o tym między innymi fakt wyparowania wody, która „wypuściła się” podczas pieczenia ze składników w garnku. Uchylamy w tym celu delikatnie folię (uważając, by się nie poparzyć) i podglądamy łopatką. Jeszcze chwilka…

Po mniej więcej dwóch godzinkach (ponad) pieczonki gotowe! Rodzinny obiad na świeżym powietrzu – cóż więcej w taką pogodę potrzeba…

I mojemu maleństwu też smakowało 🙂 choć było pikantne i trzeba było popić 😉

Podana ilość wystarcza dla ośmiu głodnych osób. Polecam przygotowanie pieczonek według powyższego schematu, aczkolwiek wiem że niektórzy dokładają jeszcze np. fasolę lub buraki. Jak dla mnie taka wersja jest wystarczająco przepyszna.

Tagi: , , , , vegeta

2 komentarze to Pieczonki

  1. Nemi napisał(a):

    Słodziutka córcia:) U mnie nazywa się to „pieczone”, moja rodzina je uwielbia:)

    Odpowiedz
  2. Betty napisał(a):

    Dzięki, nazw znalazłoby się pewnie więcej, o ile się nie mylę, „zapiekanka” dotarła chyba do Polski z zagranicy.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *